ODKRYWKA ,,TOMISŁAWICE”. Miejscowości umierają cicho

IS_DSC02237

Kiedy umiera człowiek, urządza mu się pogrzeb. Miejscowości umierają cicho. Bez pogrzebu. Jedynie przez wykreślenie w papierach. A każda z nich to historia ludzi, ich radości i dramatów. Każda z nich zapisała coś ważnego.

Budowa odkrywki węgla brunatnego to ogromna inwestycja, wymagająca lat przygotowań. Bada się jej wpływ na środowisko. Wpływ na świat ludzi, zwierząt, roślin, zabytków. Przy tym najciszej mówi się o tych pierwszych. Organizacje ekologiczne skupiają się na przyrodzie. Z pola widzenia znika los starszych ludzi, dla których przeprowadzka to ogromny stres, a czasami nawet tragedia. Nie pojawia się postulat finansowania przez Kopalnię Węgla Brunatnego pogłębionych badań psychologiczno-socjologicznych, jak przymusowa migracja wpływa na zdrowie psychiczne jednostek, rodzin i większych grup społecznych. Wpływ ten zapewne jest zróżnicowany. Młodzi są otwarci na zmiany. Starsi chcieliby dokończyć swój żywot w miejscu, który znają. Własna bieda jest bowiem lepsza od nieznanego bogactwa. Takie badania miałyby znaczenie nie tylko naukowe. Byłyby pamiątką po ludziach.

Budowa odkrywki Tomisławice rozpoczęła się oficjalnie 4 maja 2010 roku. Obejmie kilka sołectw, na terenie których jest ok. 100 gospodarstw, w których mieszka 400 – 500 osób. Migracje nie będą odległe: przede wszystkim w inne miejsca w gminie Wierzbinek lub do sąsiedniej gminy Sompolno.

is_dsc02255

Picture 2 of 9

Domy już powstają. Gmina Wierzbinek, jedna z najbiedniejszych w województwie wielkopolskim na początku lat 90. XX wieku, może liczyć na dodatkowe wpływy budżetowe w wysokości od 3 do 5 mln zł rocznie, już po rozpoczęciu wydobycia węgla brunatnego. I tylko od samorządu lokalnego zależy, aby tej finansowej szansy nie zmarnować.

Jako pierwsze znika sołectwo Ostrowo. Tutaj już nie odbędą się wybory sołtysa. Tabliczka, jaką można zobaczyć w galerii Konińskiej Gazety Internetowej, jest ostatnią w historii. Do przeprowadzki szykują się mieszkańcy Boguszyczek, w sołectwie Boguszyce. Niektórzy zgodzili się, aby ich zdjęcia ukazały się na łamach KGI. To Barbara i Bogdan Lewińscy z córką Moniką i mamą Teresą oraz Jolanta i Włodzimierz Kłosowscy z wnukiem Hubertem. Mają trochę niepewności w sobie. Bo stoją przed dużą zmianą.

Traci się z pola widzenia jeszcze jedno – los zwierząt domowych. Stąd w galerii ich zdjęcia. Na sentymentalną pamiątkę.

Zbigniew Nabzdyk