Niebezpiecznie się zrobiło na sesji Rady Gminy w Wierzbinku. Oto w planie działania Komisji Rewizyjnej niespodziewanie pojawił się punkt dotyczący kontroli…dziewictwa narodowego. Zajmowano się też listem jednej z pracownic hali sportowej w Boguszycach, która uprzejmie poinformowała m.in. o zepsutym pedale rowera, technicznych brakach w WC oraz rzekomych lewiznach innego pracownika (zresztą radnego powiatowego, a nawet członka Zarządu Powiatu).

Uspokajamy, że doszło do zwykłego przejęzyczenia. I nie chodziło o dziewictwo narodowe, ale dziedzictwo narodowe. Natomiast kwestia rozrachunków personalnych dotyczących pracowników hali sportowej była długa i burzliwa. Tłumaczono, że żaden pracownik nie podlega pod radnego (ponieważ pewien radny stwierdził, że pracownica pod niego podlega, bo mieszka w jego okręgu wyborczym!). I nie może być tak, aby sprzątaczka wchodziła w rolę inspektora nadzoru. Ale weszła. A przewodniczący Rady Gminy Jacek Musiał (na zdjęciu)  jeszcze wszystko upublicznił.