









28 kwietnia w rejonie Jeziora Głodowskiego młodego mieszkańca Konina ukąsiła …żmija. Szedł w klapkach, gdy niespodziewanie poczuł, że coś ukłuło go w piętę. Po chwili nie było już wątpliwości – charakterystyczne syczenie i kształt węża mówiły, że stało się to najgorsze. Chłopak zawiadomił matkę. Jak powiedziała Konińskiej Gazecie Internetowej, odsyłano ich z ul. Szpitalnej na ul. Wyszyńskiego. Początkowa informacja mówiła, że brakuje surowicy i trzeba będzie po nią jechać aż do Kalisza. W końcu jednak znaleziono ją na miejscu. Chłopakowi bardzo spuchła noga, aż do pachwiny. Podanie surowicy pomogło. Ale strachu było sporo. Matka chłopaka opowiedziała jeszcze KGI wyjątkową anegdotę. Gdy zgłaszała służbie zdrowie przez telefon, że wąż ugryzł syna, usłyszała z drugiej strony: – Co? Mąż ugryzł syna?!
(za: Wikipedia, zdjęcie: Wikipedia)