OPINIE. Ukraina i dziecięca naiwność polityków Zachodu
Ostatnie wydarzenia uświadomiły mi, że Unia Europejska obnażyła swoją słabość polityczną. W okresie, gdy Europa ma weekend, za naszą wschodnią granicą roztacza się dramat współczesnego świata. Przypominają mi się obrazki z kronik historycznych z 1939 roku i jestem przerażona marazmem i brakiem zdecydowania władz Unii Europejskiej. To pokazało bezsilność, dziecięcą naiwność i obojętność polityków Zachodu.
Władimir Putin jest dobrym strategiem. Skończyły się już krwawe igrzyska. Putin posuwa się w kontrolowany sposób naprzód, zajmując każde miasto i każdy okręg wolnej Ukrainy. Najpierw przerzuca ludzi z głębi swojego mocarstwa do okręgów ukraińskich, jak na przykład wczoraj, 1 marca. Wywołuje demonstrację oburzonych „mieszkańców”. W Doniecku mieszkaniec Moskwy – jak się okazało – zerwał flagę ukraińską, a zawiesił flagę Federacji Rosyjskiej. Do zagłębia przybyło wiele niezidentyfikowanych osób, wywołując zamieszki popierające politykę Federacji Rosyjskiej. Niezidentyfikowane wojsko opanowuje parlament krymski, lotnisko i punkty graniczne. W sobotę dowiadujemy się, że to regularne oddziały wojsk rosyjskich. Władimir Putin trzyma rękę na pulsie umierającej, wolnej Ukrainy w chwili, gdy politycy Unii Europejskiej mają wolną niedzielę i chcą mieć święty spokój do poniedziałku. W poniedziałek może już być posprzątane.
Rosja posiada wielkie zasoby intelektualne, fizyczne i surowcowe. I nie potrzebuje do funkcjonowania terytorium Ukrainy. Dlaczego więc to robi? Ukraina nie ma dla Federacji Rosyjskiej geopolitycznego znaczenia. Otóż uważam, że winą za zaistniałą sytuację należy obarczyć Unię Europejską. To Unia poprzez swoją słabość i brak planu odnoszącego się do wschodniej części Europy doprowadziła do tak tragicznego obrotu sprawy, tuż za granicami Polski. Zachód jest chłodny, wyrachowany i niezdecydowany. Przez lata wypracował współpracę wewnętrzną między państwami Unii, ma plany stworzenia współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, natomiast nie ma pomysłu na Rosję. Nierozwiązane kwestie Europy Wschodniej przyniosły obecną sytuację. To obnaża słabość polityki Unii Europejskiej i jej obojętność na problemy Wschodu. Politycy Zachodu grzeszą naiwnością, a naród ukraiński został sam z wielkim mocarstwem.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku, z inicjatywy Jelcyna Rosja chciała iść małymi kroczkami w kierunku Europy. Liberalne reformy Gajdara z 1992 roku powoli pchały ją w kierunku Unii Europejskiej, jednak chłodne kalkulacje zachodnich polityków i brak zainteresowania Europy tym obszarem Europy doprowadziły do zaniechania najlepszej szansy włączenia Rosji w plan współpracy i integracji z Unią Europejską. Gorbaczow był pierwszym politykiem, który nakierował Związek Radziecki na tory pokojowych reform i współpracy z Zachodem po opadnięciu „żelaznej kurtyny”.
Na początku swoich rządów Putin miał pomysł dołączenia do NATO. Jednak konserwatywni politycy Europy nie widzieli w tym posunięciu wielkiej szansy na zmianę retoryki politycznej doświadczonej ekspansyjnymi wojnami Europy. I tu tkwił błąd rządzących i wielkich tego świata. Europa miała szansę na pokój i współpracę polityczną, gospodarczą i ekonomiczną w całej swojej rozciągłości: od Władywostoku po Lizbonę. Putin miał za złe Jelcynowi, że zniszczył potęgę Związku Radzieckiego. Od tego momentu Putin buduje wrogość w stosunku do Zachodu i to się podoba obywatelom Federacji Rosyjskiej. Marzenia obywateli o Wielkiej Rosji stają się motorem działań Putina i przynoszą mu olbrzymie poparcie społeczeństwa.
Wykorzystuje słabość Europy w wojnie z Gruzją w 2008 roku. Drobne incydenty są początkiem obrony obywateli rosyjskich mieszkających na terytorium Gruzji, a obecnie ten scenariusz roztacza się nad wolną Ukrainą. Nowa władza w Kijowie popełniła drobny błąd, wprowadzając pośpiesznie prawo dotyczące języka rosyjskiego. Drobne, nieprzemyślane pomyłki mogą kosztować naród ukraiński bardzo wiele. Tu są wielkie emocje, tu są żywi ludzie, duże namiętności. I jeżeli historia zwęszy zapach krwi, to ta groźna gra może wymknąć się spod kontroli mocodawców.
Nasz prezydent Lech Kaczyński powiedział w 2008 roku, że Rosja dąży do aneksji części terytorium Gruzji, później przyjdzie czas na Ukrainę, a następnie na kraje nadbałtyckie i może przyjdzie czas na zajęcie Polski. Oby jego słowa nie były prorocze. Trzymam mocno kciuki, by Europa obudziła się. Kiedy Europa odpoczywa w czasie weekendu, Putin realizuje plan blitzkriegu. Mam nadzieję, że Rada Europejska opracuje długofalowy plan współpracy wschodnioeuropejskiej z taki mocarstwem, jakim jest Federacja Rosyjska. Putin nie musi budować sobie zewnętrznego wroga. Na jego terytorium są problemy z islamem kaukaskim i ruchami nacjonalistycznymi. Jeżeli Europa prześpi ten ważny problem, to rozpętać się może w najbliższych latach wojenne piekło. Wierzę w rozsądek i mądrość każdej ze stron. Wierzę w pokój i płaszczyznę porozumienia.
——————————————————————————————————————————
Od Redakcji: Grażyna Pietrzykowska-Ćwiek jest sekretarzem Koła Miejskiego Solidarnej Polski w Koninie. Tytuł tekstu pochodzi od Redakcji. Zdjęcie z Euromajdanu w Kijowie: Wikipedia.