TUREK. Kolonie TPD w Kotlinie Kłodzkiej z wycieczkami do Czech
Już kolejny raz spędziliśmy 10 uroczych dni na zorganizowanym przez TPD w Turku letnim wypoczynku. Tym razem grupa 45 dzieci i młodzieży wypoczywała w Górach Orlickich, Kotlinie Kłodzkiej i 3 dni w Czechach. Koloniści byli z Wielkopolski, Mazowsza i z województwa kujawsko-pomorskiego.
Każdego dnia mieliśmy czas wypełniony od śniadania do czasami późnej kolacji, ale zacznijmy od początku. W drodze do OW „Maria” w Lewinie odwiedziliśmy Wrocławskie Muzeum Poczty Polskiej i Telekomunikacji. Tam zobaczyliśmy tysiące przeróżnych znaczków z całego świata, pierwszy polski telewizor, radiostację z 1939 roku, powóz konny na 24 osoby, szyldy poczt i skrzynki pocztowe oraz mundury listonoszy z różnych wieków i z różnych zaborów, najstarszy polski znak drogowy z Konina oraz telefony, które pamiętają już tylko nasze babcie. To była fajna podróż w krainę historii. Już pierwszego dnia pobytu udaliśmy się do Parku Zdrojowego w Kudowie Zdroju, gdzie skosztowaliśmy jak prawdziwi kuracjusze zdrowotnej wody źródlanej. Zwiedziliśmy także miejscowe Muzeum Zabawek, pokazujące, czym na przestrzeni wieków bawiły się dzieci z różnych zakątków świata. Zobaczyliśmy m.in. pierwsze drewniane zabawki, porcelanowe lalki, pierwsze lalki Barbie i zestawy Lego, zamki, kolejki, domki dla lalek, modele statków, koniki na biegunach i pluszowe misie. Byliśmy także na Szlaku Ginących Zawodów, gdzie przybliżono nam historię wypieku chleba, wyrobu naczyń glinianych, robótek ręcznych. Mało kto z nas dziś pamięta przecież, do czego służył kołowrotek i w jakich strojach ludowych chodziły na co dzień nasze prababcie. Potem zwiedziliśmy Kaplicę Czaszek w Czermnej, która jest hołdem złożonym ofiarom wojen śląskich. Warto zapamiętać, że jest to jedyny tego typu obiekt w Polsce i jeden z trzech w Europie.
Drugiego dnia udaliśmy się z przewodnikiem do Pragi. W tym uroczym mieście spędziliśmy cały dzień – były Hradczany i bazylika, imponujący Most Karola, Katedra Św. Wita, Złota Uliczka. Z ciągnącego się pół kilometra mostu podziwialiśmy wspaniale widoki.
W Bystrzycy Kłodzkiej byliśmy w Muzeum Filumenistycznym, weszliśmy na Bramę Wodną, z której rozpościerał się widok na miasteczko. W Minieurolandzie pozowaliśmy do zdjęć tuż obok zegara Big Ben, Wieży Eiffla, Statuy Wolności, fontanny Di Trevi, Hiszpańskich Schodów czy Piramidzie w Gizie. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Ogrodu Japońskiego w pobliskim Jarkowie, gdzie za sprawą drzewek bonsai i szumiących fontann przenieśliśmy się do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Następnego dnia z samego ranka wjechaliśmy do świetnego aquaparku jak w Tatralandii – Hradec Kralove. Pół dnia opalaliśmy się tam i korzystaliśmy z imponujących atrakcji wodnych. Jazdy na rowerkach wodnych oraz kąpieli słonecznych i wodnych zażywaliśmy także na miejscowym zalewie w Lewinie Kłodzkim. Przeszliśmy tam naukę pływania prowadzoną przez naszego ratownika Piotra. Były i rowery, i zabawy na świeżym powietrzu. Wieczorami bawiliśmy się na dyskotekach, śpiewaliśmy piosenki kolonijne, braliśmy udział w konkursach plastycznych i innych, a nawet obejrzeliśmy film o Minionkach w ramach kina plenerowego.
W czeskim Nachodzie weszliśmy do malowniczego zamku, którego, co dziwne, strzegł, niedźwiedź. Ten wczesnogotycki warowny zamek został wzniesiony w XIII wieku, a następnie odrestaurowany w stylu renesansowym i wczesnobarokowym. Równie interesujące historie usłyszeliśmy od przewodnika o zamku w Nowym Mieście nad Metuji. Była nieszczęśliwa miłość i śmierć. Zachwycił nas dziedziniec, baszta oraz rynek miasteczka i miejscowi ludzie. Jeden z naszych kolonistów został na próbę przykuty do pręgierza, by zobaczyć jak kiedyś karano za niedobre uczynki. W czeskiej twierdzy Dobrosov poznaliśmy system fortyfikacji wojennych sprzed II wojny. Przeszliśmy tam ponad pół kilometra 80 metrów pod ziemią (około 30 pięter w dół).
Poza tym zwiedziliśmy po mszy niedzielnej mały uroczy kościółek tuż obok OW „Maria”.
W Dusznikach Zdroju, kolejnym ośrodku uzdrowiskowym, zjeżdżaliśmy na torze saneczkowym, a wieczorem w Polanicy obejrzeliśmy niezwykłe iluminacje świetlne – kolorowe fontanny przy dźwiękach romantycznej, ale i poważnej muzyki. W ostatnim dniu pobytu odwiedziliśmy Bazylikę w Wambierzycach i największą w Polsce ruchomą szopkę. 15 naszych nowych kolonistów przeszło na wesoło chrzest kolonijny. Przyrzekli – przy świadkach – że zawsze będą weseli, rozumni, uśmiechnięci i pomocni. I tak w telegraficznym skrócie i przy użyciu oszczędnych opisów zrelacjonowałam nasz jakże udany pobyt. Trudno bowiem przeliczyć wrażenia i zadowolone minki. Gdybyś był z nami Drogi Czytelniku, to już dziś tęskniłbyś za nami, myślami będąc na kolejnych koloniach z Towarzystwem Przyjaciół Dzieci w Turku.
Odznaki honorowe TPD PRZYJACIEL DZIECKA otrzymali: Małgorzata Tomaszewska, Urszula Głuchowska, Agata Balcerzak, Julian Jaszek i Grzegorz Konopa – gratulujemy. Czas kolonii to czas wzmożonej i czujnej opieki kadry podczas upalnych dni (w dzień było od 31 do 40 stopni – deszcz spadł krótko tylko jednego dnia), dlatego wielkie dzięki dla kadry w osobach: Edyty Szulc, Małgosi Tomaszewskiej, Agnieszki Zarzecznej, naszego kolonijnego ratownika Piotra Bińkowskiego i Waldemara Pawlaka. Wspierali nas także dorośli koloniści, którym serdecznie dziękujemy. Za okazaną pomoc dziękujemy Starostwu Powiatowemu w Turku i Firmie Hi-Tech, jak również gospodarzom i naszemu wspaniałemu kierowcy Grzesiowi. Wszyscy uczestnicy kolonii otrzymali listy gratulacyjne i drobne upominki. Pozdrawiamy przesympatycznych kolonistów. Do zobaczenia na naszych koloniach za rok.
Edyta Maria Szulc