ŚWIAT. KORESPONDENCJA WŁASNA. Śmigus-dyngus po tajlandzku

KGI_1

Choć w ostatnim czasie dominującym tematem w naszej gazecie były wybory samorządowe, emocje z nimi związane już raczej opadły, aż chciałoby się powiedzieć „Wybory, wybory i po wyborach”. Powiedzenie to znamy również z innego kontekstu: „Święta, święta i po świętach”. I chociaż tegoroczne Święta Wielkanocne to jeszcze bardziej odległa przeszłość, na drugim końcu świata, w Tajlandii, niedawno skończyły się obchody Tajskiego Nowego Roku, znanego jako Songkran, które to obchody mogą przypominać tradycją nasz wielkanocny Lany Poniedziałek, jednak zdecydowanie bardziej huczny.

Songkran można przetłumaczyć jako „przejście”, „ruch”. Ma on symbolizować zodiakalne przejście Słońca z jednej fazy w drugą, dokładnie ze znaku Ryb w znak Barana, co zapoczątkowuje Nowy Rok według kalendarza słonecznego i tradycji buddyjskiej, która jest dominująca w Tajlandii. Daty, w którym Songkran się odbywa są stałe (w przeciwieństwie do naszych Świąt Wielkanocnych) i jest to okres pomiędzy 13 a 15 kwietnia.

Dlaczego jednak ten uroczysty festiwal może kojarzyć się z naszym Lanym Poniedziałkiem? Otóż jego głównym elementem jest woda. I to zarówno w znaczeniu symbolicznym, jak i dosłownym, bo tradycja polewania wodą, która w Polsce jednak nieco w ostatnim czasie osłabła, w Tajlandii nadal jest obecna i to w znacznie szerszej skali, bo podczas festiwalu ludzi z pistoletami na wodę widać dosłownie wszędzie, zarówno młodszych, jak i starszych. Sprzyja temu również pogoda, bo kwiecień to najcieplejszy miesiąc w Tajlandii, z temperaturami sięgającymi nawet 38, 39 stopni.

Songkran i związane z nim tradycje doceniono również w skali międzynarodowej i w 2023 roku zostały wpisane na listę „Niematerialnego dziedzictwa kulturowego”.

JN