SKULSK, ŚLESIN. Nie ma polowania na ludzi
Komendant Komisariatu Policji w Ślesinie, podinspektor Zbigniew Śledziński, powiedział na sesji Rady Gminy w Skulsku, że policja próbuje wezwać na świadka detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, ponieważ ten stwierdził publicznie, że zna sprawców napadu na miejscowego lekarza.
Jednocześnie ocenił, że w Skulsku nie ma polowania na ludzi. A głośny atak jest wydarzeniem jednostkowym i osobnym, którego nie należy wiązać z innymi. Jednak do aktów agresji dochodzi ostatnio w Skulsku często. Oto według relacji przedstawionej Konińskiej Gazecie Internetowej w niedzielę po godz. 23.00 jeden z mieszkańców wracał z pracy z piekarni. Zatrzymał się przy nim samochód. Dwóch mężczyzn, różniących się znaczaco wzrostem, pytało o ulicę Przemysłową. Takiej nie ma w Skulsku. Potem wyskoczyli z samochodu i próbowali zbadać, czy ma coś wartościowego. Gdy okazało się, że nie, skopali go. Przestali, gdy zaczął krzyczeć, że pękła mu czaszka. Zabrali jedynie torbę z chlebem i odjechali. Działo się to w rejonie, gdzie swój prywatny dom ma napadnięty lekarz. Były też inne przypadki pobić.
Komendant powiedział ponadto, że nieoficjalnie wiadomo, że są świadkowie, którzy mogliby przekazać istotne informacje dotyczące napadu na lekarza, ale nie chcą mówić. Dlaczego, trudno powiedzieć. Policja gwarantuje bowiem pełną anonimowość.
Ostatnie wydarzenia rozpoczęły publiczną dyskusję na temat poprawy bezpieczeństwa w Skulsku. Mają być częstsze patrole policji wraz ze strażnikiem gminnym. Pojawił się postulat założenia kamer w newralgicznych punktach miejscowości. Bezpieczeństwo poprawiłoby także założenie lamp w miejscach, gdzie często przechodzą ludzie.