BLOG 7Z. Starostę Bielika zastąpiła prawa ręka starosty Bielika
W Koninie rządzi koalicja SLD – PiS i jakby trochę Partii Demokratycznej. W powiecie konińskim jest jeszcze bardziej egzotycznie. I gdybym w jednym łóżku zobaczył razem Leppera, Tuska, Kaczyńskiego i Napieralskiego, mile się do siebie uśmiechających, byłbym dużo mniej zdziwiony niż obserwując to, co się dzieje w Koninie. Bo Konin pokazuje, że wszystko jest możliwe, a zdrowe polityczne zasady, obowiązujące w typowych demokracjach, akurat w tym miejscu Polski nie mogą się przyjąć.
Nie chodzi o to, że odwołano starostę konińskiego Stanisława Bielika. Nikt nie jest przyrośnięty do stołka. Chodzi o brak przejrzystości podejmowania decyzji, brak naturalnego ciągu, tego, że najpierw wychodzi się z koalicji, zawiązuje nową, ogłasza się to opinii publicznej, a potem proponuje nowe rozwiązania. Chodzi o brak starcia programowego, wyjaśnienia, dlaczego nowe rozdanie jest lepsze od starego. Chodzi o brak pokazania, co działa źle, po to, aby naprawić błędy, po to, aby działało lepiej.
Podczas głosowania radny Włodzimierz Pawlak odsuwał dziennikarzy, aby nie mogli zobaczyć, jak radni głosują. I to znakomicie pokazuje styl podejmowania decyzji. Bo jeżeli dopiero narzędzie, jakim jest tajne głosowanie, ma decydować o tym, co dzieje się w tak znaczącym powiecie, jak koniński, to znaczy, że przekraczamy granice absurdu, że z jakością demokracji lokalnej jest gorzej niż źle. Wyborca, który wybrał Pawlaka, ma prawo wiedzieć, jak Pawlak głosował. I dlaczego właśnie tak. To nie jest prywatna sprawa radnego. Nie może on się kryć za immunitetem tajnego głosowania.
A już w sam środek absurdu wkroczyliśmy, kiedy nowa starosta koniński Małgorzata Waszak oświadczyła, że ona też została zaskoczona scenariuszem z 2 maja. Bo jeżeli w głowie prawej ręki starosty Stanisława Bielika nie mieściło się to, że zostanie on odwołany, a ona zostanie powołana, to co dopiero w głowie zwykłego mieszkańca powiatu konińskiego.
Zbigniew Nabzdyk