Po wznowieniu sesji Rady Miejskiej nawet nie był głosowany wniosek formalny o wprowadzenie do porządku obrad punktu o odwołanie z pełnionej funkcji przewodniczącej Rady Miejskiej Anny Kapturskiej. Przeciwko temu niechlujstwu proceduralnemu nikt nie zaprotestował, nawet obecny na sali obrad radca prawny. Przy klinczu w lokalnym parlamencie radca wprowadza jeszcze dodatkowe zamieszanie. W innej bowiem kwestii prawnej przyznał on najpierw rację radnemu opozycyjnemu, potem sekretarzowi Urzędu Miejskiego, który miał zdanie przeciwne, a potem znowu temu samemu radnemu opozycyjnemu.