KONIN, ULDUM. Szkoła, która ma ułatwić odnalezienie siebie

IS_245

Szkoła ludowa to wynalazek duński. Jest dostępna dla każdego, bez względu na wiek, wykształcenie, pochodzenie, przekonania. Młody człowiek po szkole średniej ma tu możliwość poznania różnych przedmiotów, obszarów aktywności, sprawdzić się w nich, co ułatwia decyzję o wybraniu kierunku studiów wyższych. Dla osób dojrzalszych to okazja do wyrwania się z zawodowej rutyny i zdobycia nowych doświadczeń. Dla obcokrajowców to przede wszystkim szansa na naukę języka duńskiego. W oficjalnym informatorze o Szkole Ludowej w Uldum – małym, spokojnym miasteczku – czytamy, że pobyt tutaj uczy wolności dla różnorodności. Są tutaj nie tylko Duńczycy, ale także Polacy i przedstawiciele Japonii, Stanów Zjednoczonych. Węgier, Niemiec, Islandii, Konga, Afganistanu, Nepalu, Syrii. Gdy zapytałem młodą Grenlandkę o Lecha Wałęsę i upadek komunizmu, zrobiła duże oczy. Ja bym też pewnie zrobił duże, gdyby zrobiła mi quiz z wiedzy o Grenlandii. Znalezienie wspólnego mianownika wymaga więc obszarów bardziej uniwersalnych.

Pomysłodawcą szkoły ludowej był w XIX wieku Nikolai Frederik Severin Grundtvig – pisarz i poeta duński, protestancki pastor i teolog, historyk, filozof, nauczyciel, polityk, pamiętany głównie jako autor duńskich psalmów. Pragnął stworzyć szkołę, która wyrównywałaby szanse, uczyła w sposób praktyczny życia, pokazywała jego złożoność. I była dostępna dla każdego, także dla tych społecznie wykluczonych, którymi w tym czasie byli przede wszystkim chłopi. Zwolennicy koncepcji Grundtviga stali się promotorami instytucji oświatowych przeznaczonych głównie dla ludności wsi. Teraz szkoły ludowe są dostępne dla mieszkańców wielu krajów.

Wspólne życie

Wśród ok. 70 osób w Szkole Ludowej w Uldum są bardzo różne osobowości, z bardzo różnych środowisk. Nawet wyznawcy bardzo alternatywnego stylu życia mają tu obowiązki związane z udziałem w zajęciach i spotkaniach, sprzątaniem, organizowaniem czasu wolnego dla innych. Czas zajmuje jednak przede wszystkim nauka. Każdy sam układa sobie program zajęć, wybierając to, co go interesuje. Przedmiotów jest blisko 70. Bardzo różnych: z dziedziny nauk społecznych, sportu, przedmiotów artystycznych. Można spróbować, jak się lepi garnki, wyrabia biżuterię, nagrywa płyty czy też gra na perkusji. Poznać psychologię miłości, system polityczny w Danii, podyskutować o współczesnym filmie. Mieszanka jest bogata. Na miejscu jest wszystko, czego potrzeba do rozwijania zainteresowań: biblioteka, studio muzyczne z instrumentami, pracownia malarska i garncarska, sala gimnastyczna, basen, boiska sportowe itp.

Pierwszy okres pobytu dla Polaków nie jest łatwy. Dania to jednak trochę inny kraj. Jeden z wychowawców szkoły w Uldum kilkanaście lat temu zaproponował, aby poszczególne nacje miały swoje zeszyty, w których mogą wpisywać uwagi na temat szkoły. Jeden z wpisów z przeszłości zawiera uwagę na temat 28-letniego Duńczyka, który jest komunistą i chwali się się, że jest to idealny system społeczno-ekonomiczny i szkoda, że Stalin nie zrealizował go w całej Europie. Inny wpis informuje, że w szkole można nauczyć się dyskutować o niczym. Ale przeważają opinie bardzo pozytywne, zachęcające do korzystania z możliwości, jakie szkoła daje.

Pobyt tutaj trwa od miesiąca do nawet roku. W zależności od potrzeb osobistych i zasobów finansowych. Wspólnie się mieszka (w pokojach jedno- lub kilkuosobowych), wspólnie je, uczy i ustala zasady. Ale jednocześnie każdy ma prawo do własnej indywidualności.

W piątki i soboty jest czas na zabawę i tańce. Alkohol nie jest zakazany. Raczej nikt niczemu się nie dziwi, jest pełna tolerancja, każdy ma prawo do swoich poglądów.

,,Chłopi” w bibliotece i brak narzekania

W bibliotece jedyną książką polskiego autora po duńsku są ,,Chłopi” Władysława Reymonta. Są tu już teraz także albumy o Koninie. Taki album dostał także kierownik szkoły Kurt Willumsen.

Duńczycy są zachwyceni swoim krajem. Są dumni ze swoich osiągnięć. I z królowej Małgorzaty II. Dania to dla nich prawie raj na ziemi. Trochę jak z bajki (Duńczykiem był Hans Christian Anderesen). Dlatego tak powszechna jest religijna obojętność. I rzadko pojawiają się egzystencjalne pytania. A Duńczykiem był prekursor egzystencjalizmu Søren Kierkegaard. Dlatego trudno się dziwić, że polityka nie budzi skrajnych emocji. Niedawno w Danii odbyły się wybory parlamentarne, w których wygrał ,,Czerwony Blok” – Partia Socjaldemokratyczna, Socjalistyczna Partia Ludowa, socjalliberałowie i Czerwono-Zielona Lista Jedności. Przegrał nieznacznie obóz liberalno-konserwatywny. Kandydaci na parlamentarzystów pojawili się także w Szkole Ludowej w Uldum. I przekonywali do programów swoich partii.

Dania to kraj, w którym jest najniższy na świecie, obok innych krajów skandynawskich, wskaźnik nierówności społecznych i rozpiętości dochodów. I nikt na to nie narzeka. Brak snobizmu, a nawet skromność, widać w ubiorze, architekturze, ogrodach, wnętrzach domów, transporcie, na… cmentarzach. Panuje przy tym pełna otwartość. Sławnym tego wyrazem jest brak firanek w oknach. To element tradycji. Skoro nie masz nic do ukrycia, to nie masz co zasłaniać. Takiej otwartości uczą też szkoły ludowe.

Zbigniew Nabzdyk

PS. Dziękuję Marcinowi Szubertowi, kierownikowi Wydziału Promocji i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego w Koninie, za przekazanie Konińskiej Gazecie Internetowej drobnych upominków dla uczestników Szkoły Ludowej w Uldum. Albumy o Koninie pozostaną w bibliotece tej szkoły.