WYBORY SAMORZĄDOWE 2014. KONIN. Zadziwiający kandydat na radnego z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Dlaczego PiS chce sobie strzelić w kolano?
Na liście Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Rady Miasta Konina ma się znaleźć Krzysztof Dobrecki. Jesienią 2005 roku Dobrecki, pełniący wówczas funkcję dyrektora Wydawnictwa ,,Przegląd Koniński”, został zatrzymany w hotelu w Poznaniu, gdzie miał czekać na spotkanie z 14-latką, z którą miał umówić się za pośrednictwem internetowego czatu. Faktycznie pod dziewczynę podszył się dziennikarz poznańskiego oddziału dziennika ,,Fakt”.
,,13 października 2005 r. Krzysztof Dobrecki melduje się w recepcji hotelu Mercure w Poznaniu. Dostaje klucze do pokoju 630. Tu zaczeka na umówione spotkanie. On, 57-letni, postawny mężczyzna ma się spotkać z Paulą, 14-letnią uczennicą, której nigdy wcześniej nie widział, a którą poznał na internetowym czacie. Dobrecki na stoliku stawia butelkę wina, którą kupił w sklepie poza hotelem, żeby nie przepłacać. Czeka. Paula wysyła SMS-a: “Zejdź po mnie. Zamarznę na kość. Czekam jeszcze 10 minut”. Dobrecki zjeżdża więc do hotelowego lobby. Zamiast Pauli spotyka policjantów.- Jest pan zatrzymany – słyszy. W pokoju policjanci odnajdują “atrapę członka męskiego, który został zabezpieczony jako dowód rzeczowy” (za: wiadomości.gazeta.pl, w informacji jest błąd dotyczący wieku Dobreckiego – w roku 2005 miał 54 lata).
W 2005 roku sąd odrzucił wniosek o aresztowanie Dobreckiego. Prokuratura zarzuciła mu ,,nieudolne usiłowanie” doprowadzenia nieletniej do czynności seksualnej. Sąd prawomocnie umorzył sprawę, uznając że było to – wówczas niekaralne, dziś zagrożone karą do trzech lat więzienia – przygotowywanie do tego przez składanie propozycji seksualnej dziecku w sieci.
O sprawie informowały media ogólnopolskie, najszerzej ,,Fakt”. Przy tym tabloid użył kilku kategorycznych pejoratywnych stwierdzeń opisujących Dobreckiego. Za to Dobrecki pozwał ,,Fakt”. I częściowo wygrał. Natomiast nie oskarżył policji, a byłoby to naturalne, gdyby zatrzymano go bez podstaw prawnych (Dobrecki jest absolwentem prawa). A przebieg sprawy sądowej przeciwko tabloidowi pogrążył w gruncie rzeczy byłego dyrektora Wydawnictwa ,,Przegląd Koniński”, a nie dziennikarzy ,,Faktu”, którzy przygotowali prowokację przeciwko tym, którzy szukają seksu z osobami poniżej 15. roku życia.
Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał za niewiarygodne twierdzenia Dobreckiego, że do jego komputera miały dostęp także inne osoby, a on sam zjawił się w hotelu, bo dostał propozycję otrzymania ciekawych informacji dziennikarskich. Dobrecki utrzymywał też, że został wrobiony z zemsty za to, że zwalczał lokalne układy. Sędzia Wanda Lasocka mówiła, że żadne dowody nie poparły tych tez, a na uwzględnienie zasługuje wersja dziennikarzy, którzy tropili pedofilów w sieci. Sąd dodał, że powód przesłał “Pauli14″ swe zdjęcie. ,,To pan zaproponował miejsce spotkania” – zwróciła się sędzia do Dobreckiego. Sąd uznał, że do chwili zatrzymania dyrektora działania dziennikarzy były rzetelne, o czym świadczy m.in. fakt, że ,,działali pod dyktando policji” i w tej fazie nie można im niczego zarzucić. ,,Mieli podstawy, by przypuszczać, że to Dobrecki był osobą, która ,,chwyciła haczyk” – dodała sędzia (opis za: Polska Agencja Prasowa i Polskie Radio).
Zarówno Dobrecki, jak i pewne grono jego sympatyków, od początku próbują narzucić narrację, że on, osoba rzekomo zwalczająca lokalne układy, stał się ofiarą tych układów, a nie ofiarą samego siebie. Tworzą oni zadziwiające konstrukcje myślowe, rodem z kiepskich powieści sensacyjnych, w których to ktoś włamuje się do laptopa szlachetnego dziennikarza z Konina, organizuje mu spotkanie w Poznaniu i podrzuca sztucznego penisa. A na dodatek do tego spisku namawia dziennikarzy ogólnopolskiego dziennika i policję. Wszystko po to, aby go zdyskredytować.
Oczywiście w bajki można wierzyć. Ale faktów nie można oszukać. Prawda jest wyjątkowo banalna, zapisana w biologii i pewnych rysach osobowości Dobreckiego, który był megalomanem, uważającym, że mu więcej wolno. I tym megalomanem został, skoro chce zostać radnym Rady Miasta Konina. Jest też postacią śmieszą, tym bardziej śmieszną, im bardziej wraca się do jego pozytywnej działalności w ,,Solidarności”. Bo od skojarzeń z ,,Paulą14”, sztucznym penisem i kajdankami nie można już uciec.