WŁADYSŁAWÓW. Śladami rodziny Kneifel

Władysławów - wizyta

Pochłonięci pracą, nauką, wychowywaniem dzieci, my – ludzie XXI wieku nie oglądamy się za siebie, nie patrzymy w przeszłość. Nie interesuje nas to, co było, ale co będzie – z nami, z naszymi dziećmi, czy wnukami. Tymczasem warto czasem obejrzeć się za siebie i sięgnąć do własnych korzeni. Bo czyż to nie nasi przodkowie ukształtowali nas i nasze charaktery? Jest coś niezwykłego w odkrywaniu historii przodków i dróg, jakimi oni kroczyli. Jest to poznawanie nie tylko naszych pradziadów, ale nas samych.

Trud dotarcia do przeszłości podjął Johannes Kneifel, który przybył 10 sierpnia do Władysławowa, by tu móc kroczyć śladami swojego ojca i dziadka.

Johannes Kneifel odbył niezliczoną ilość podróży po Polsce, jednak zawsze z sentymentem wraca do Władysławowa. Był tu już pięciokrotnie i zawsze jest to dla niego niezwykle sentymentalna podróż. Władysławów, jak podkreśla, był dla jego ojca pępkiem świata. To o nim ojciec najwięcej rozmawiał z bratem i to miejsce najczęściej nawiedzało go we wspomnieniach tuż przed śmiercią. Nic więc dziwnego, że tak duże znaczenie dla rodziny Kneifel ma Władysławów i jego okolice.

Podczas sierpniowej wizyty, w której Johannesowi Kneifel towarzyszyli kuzyn ze strony matki Dieter Stenzel oraz Janusz Taborek – pochodzący z Władysławowa profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i jednocześnie tłumacz, goście skierowali swoje kroki między innymi do Gminnego Ośrodka Kultury. Ośrodek mieści się w budynku dawnego kościoła ewangelickiego, zbudowanego w 1872 roku dzięki finansowemu wsparciu Karla Wilhelma Kneifla. Fakty te podaje pamiątkowa tablica, umieszczona wewnątrz budynku. Następnie goście odwiedzili Urząd Gminy we Władysławowie, by tam wspólnie z zastępcą wójta, Piotrem Szewczyńskim i radnym powiatowym, Henrykiem Trocha oddać się rozmowom. Spotkanie było tez okazją do podzielenia się cennymi informacjami o historii rodziny Kneifel, w posiadaniu których jest Urząd Gminy, a także służyło nawiązaniu współpracy w ramach zachowania pamięci i miejsc, związanych z rodziną Kneifel. Takim miejscem jest niewątpliwie cmentarz ewangelicki, do którego uczestnicy spotkania skierowali swoje kroki. Miejsce to, którego historia sięga połowy XVIII wieku zostało uratowane od zapomnienia m.in. dzięki staraniom Bruno Kneifla, który w roku 1997 zapoczątkował odnawianie cmentarza. Wtedy też w odnawianie cmentarza zaangażował się Henryk Trocha, który jako ówczesny dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury współpracował z Bruno Kneiflem. Dla Johannesa Kneifla to miejsce szczególne, gdyż tu pochowani są jego dziadkowie. Nie krył on uznania dla władz gminy Władysławów, dbających o cmentarz, który wpisany jest do rejestru zabytków. Ale cmentarz jest ważny nie tylko dla rodziny Kneifel. Jest to bowiem miejscem pochówku wielu Niemców, a także Polaków wyznania ewangelickiego. Dlatego zasługuje na pamięć i poszanowanie. Stąd sobotnie spotkanie potomka mieszkańców Władysławowa i przedstawicieli jego obecnych władz było okazją do rozważań na temat możliwości renowacji cmentarza i jego zabezpieczenia przed zniszczeniem. Johannes Kneifel, który obecnie mieszka pod Monachium, jest honorowym konsulem Mauritiusa, a także profesorem ekonomii Uniwersytetu w Bonn, posiadającym dwa doktoraty – z nauk prawniczych oraz ekonomicznych, zaoferował swoje wsparcie w staraniach o pozyskanie środków na renowację cmentarza. Dla niego bowiem Władysławów i jego okolice jest nie tylko miejscem, gdzie żyli jego przodkowie, ale gdzie wielka historia między mocarstwami, niczym w krzywym zwierciadle odbijała się, jako historia poszczególnych ludzi. Gdzie obok siebie żył Polak, Niemiec i Żyd, gdzie liczyła się jednostka, a nie jej narodowość i wyznanie. I takie miejsca zawsze powinniśmy hołubić i pielęgnować.

MM