KONIN. Krówki okazały się słone

1

,,Miasto Konin weszło na nowatorską drogę kontraktacji usług w obszarze wspierania rozwoju gospodarczego i przedsiębiorczości” – ogłosił prezydent Józef Nowicki na konferencji w Starym Mieście. Dotyczyła ona głośnego projektu, kosztującego 2 miliony złotych, dzięki któremu Konin miał m.in. zostać wypromowany jako miasto atrakcyjne inwestycyjnie. Zajmowała się tym Fundacja Inicjatyw Menedżerskich w Lublinie. Jej prezes Paweł Prokop publicznie nie szczędził komplementów: ,,Chylę czoło przed władzami Konina”, ,,Miasto Konin zdecydowało się na śmiały innowacyjny pomysł”. Omawiając jednak rezultaty, nie przytoczył choćby jednego świeżego pomysłu. Rzekoma innowacyjność polegała m.in. na stworzeniu kolejnego stanowiska politycznego w Biurze Obsługi Inwestora (obecnie zajmuje je związany z SLD Andrzej Sybis, analfabeta w zakresie języka angielskiego), marnotrawieniu publicznych pieniędzy (na przykład na Targach Inwestycyjnych w Cannes serwowano „produkt regionalny” w postaci cukierków krówek w woreczkach – 200 sztuk kosztowało 18 tysięcy złotych) czy działaniach pozornych (na założony bardzo niskiej jakości portal nie było żadnego wejścia z Niemiec, największego partnera gospodarczego Polski!). Ale na pewno był jeden plus – oskarżenie władz samorządowych Konina, w związku z treścią genezy projektu. Określono go bowiem następująco: ,,niewykorzystany potencjał inwestycyjny, nieefektywna promocja gospodarcza (niski poziom przedsiębiorczości, niewielka liczba zapytań inwestycyjnych)”. Pojawia się więc pytanie, kto odpowiadał za promocję gospodarczą miasta, ile ona w ostatnich latach kosztowała i dlaczego była tak nieefektywna?