SOMPOLNO. Czy policja mija się z prawdą?
Kontrowersje w Sompolnie wzbudziła oficjalna relacja policji z wypadku, w wyniku którego poważnym poparzeniom uległa 72-letnia kobieta (niestety, historia zakończyła się tragicznie). Na oficjalnej stronie Komendy Miejskiej Policji w Koninie pojawił się tekst pod tytułem ,,Policjanci wynieśli kobietę z płonącej kotłowi” (cały tekst na następnej stronie). Jednoznacznie wskazuje on na pierwszoplanową rolę policjantów w ratowniczej akcji i drugoplanową strażaków. Z informacji uzyskanych w Sompolnie wynika, że ta relacja jest naciągana i pomniejsza rolę ratowników z OSP Sompolno.
Poniżej relacja zamieszczona na stronie internetowej Komendy Miejskiej Policji w Koninie
Policjanci wynieśli kobietę z płonącej kotłowni
Gdyby nie natychmiastowa pomoc policjantów z Komisariatu Policji w Sompolnie, 72-letnia kobieta prawdopodobnie spłonęłaby we własnej kotłowni. Nie zważając na olbrzymie ryzyko ze strony płomieni i dymu, weszli do środka i wynieśli ją w bezpieczne miejsce.
Dwaj policjanci z Komisariatu Policji w Sompolnie mł. asp. Andrzej Szymczak i sierż. szt. Krzysztof Kulpa wracali właśnie z interwencji, kiedy usłyszeli syrenę strażacką. Podjechali do budynku OSP aby zapytać gdzie się pali. Kiedy dowiedzieli się, że pożar jest po drugiej stronie ulicy, natychmiast się tam udali. Okazało się, że 71-letnia kobieta mieszkająca samotnie zaprószyła ogień w swojej kotłowni.
Do płonącego domu weszli strażacy. Dym był tak gęsty, że praktycznie niewiele można było zobaczyć. Ktoś z przechodniów powiedział, że kobieta jest nadal w domu. Strażacy, którzy weszli do wnętrza, długo nie wychodzili – to bardzo zaniepokoiło policjantów. Bez masek i odzieży ochronnej weszli do środka. Tam okazało się, że kobieta leży na wąskich, stromych schodach prowadzących do piwnicy, a strażacy nie mogą jej uwolnić. Nie mogąc oddychać policjanci musieli na chwilę wyjść na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Natychmiast powrócili do kotłowni, aby dalej ratować kobietę. St. sierż. Kulpa uwolnił z uwięzi nogi kobiety, a mł. asp. Szymczak przy pomocy specjalnych chwytów wyniósł kobietę na korytarz. Tam strażacy położyli ją na noszach i wynieśli na zewnątrz budynku.
Uratowana kobieta może mówić o dużym szczęściu. Mł. asp. Andrzej Szymczak przed wstąpieniem do policji był ratownikiem medycznym, dlatego po wyniesieniu w bezpieczne miejsce wykorzystał sprzęt strażaków i podał jej tlen oraz zabezpieczył przed zmarznięciem.
Odzież kobiety była już mocno nadpalona, a jej życie było bardzo zagrożone. Gdyby nie natychmiastowa decyzja policjantów, starsza kobieta prawdopodobnie zginęła by w płomieniach. Od śmierci dzieliły ją już tylko minuty.